Z dużym zaciekawieniem śledzę wpływ orzeczenia z 25.07.2018r Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej na postępowania jakie toczą się przed sądami w różnych krajach o realizację europejskiego nakazu aresztowania.
Przypomnijmy, że jako pierwszy zakwestionował praworządność w Polsce Sąd w Dublinie zwracając się z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. Następnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie którego konkluzja, w dużym uproszczeniu, sprowadza się do stwierdzenia, że sądy rozpoznające wnioski o realizacje ENA mają badać, czy ograniczenia praworządności w Polsce będą miały wpływ na wyrokowanie w konkretnej sprawie. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
I w tym miejscu zaczynają się schody, bo niby jaki sposób sąd w Niemczech lub we Włoszech może ustalić czy zmiany prawa które nastąpiły w Polsce, mają wpływ na konkretną sprawę przysłowiowego Kowalskiego, który ma być wysłany do Polski na podstawie ENA. Ponieważ nie wiadomo jak to zrobić, to zaczęła się radosna twórczość niektórych sędziów.
Niedawno Sąd w Madrycie wpadł na genialny pomysł, aby zadać konkretne pytania sądowi przed którym będzie prowadzony proces osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania. Pytania w swojej treści zmierzają do ustalenia czy polski sąd jest niezawisły, a proces odbędzie się z poszanowaniem wszystkich praw oskarżonego. Więcej można przeczytać o tym tutaj.
Już widzę oczyma swojej wyobraźni jak polski sędzia – nazwijmy go śmiało Kamikaze – odpowiada, że podjął działania by oskarżonego ściągnąć na podstawie ENA, a potem obsądzić, ale w rzeczywistości jest sędzią zależnym, wyłączona w trakcie rozprawy będzie niezawisłość sędziowska i nie może zagwarantować oskarżonemu sprawiedliwego procesu.
Taki sędzia zapewne stałby się natychmiast klientem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która zagwarantowałaby mu w „nagrodę” tyle wolnego czasu, że resztę życia mógłby spędzić wypożyczając wczasowiczom parasole i leżaki na hiszpańskiej plaży.
Dla każdego rozsądnie myślącego człowieka oczywiste jest, że sędziowie nie będą dyskredytować samych siebie. W odpowiedzi należy się raczej spodziewać laurki dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. To zapewne będzie ze szkodą dla osoby broniącej się przed deportacją.
Zastanawiałem się na co liczył Sąd w Madrycie kierując takie pytania do polskich sędziów. Długo nie mogłem zrozumieć którędy błądziły myśli autora tego pomysłu. W końcu wpadłem na to po tym, gdy skończyła mi się Rioja. Jako miłośnik hiszpańskiego wina oraz hiszpańskiego słońca zrozumiałem, że prawdopodobnie mam do czynienia z bratnią duszą. Tyle tylko, że autor tego pomysłu, w chwili gdy na niego wpadł, przypuszczalnie przesadził i z jednym i z drugim.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Drogi Panie Mecenasie!
Ubawił mnie Pan do łez swoją CHARYZMĄ!
Pozdrawiam Pana serdecznie.