W dzisiejszym wydaniu Rzeczpospolitej, w jednym z artykułów dotyczących Brexitu, ukazała się moja wypowiedź. Do podzielenia się moimi uwagami w kwestii czy po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej trudniej będzie ściągnąć osoby poszukiwane ENA do Polski zaprosiła mnie pani redaktor Agata Łukaszewicz. [Niniejszy post został opracowany na podstawie wspomnianego artykułu, który w całości przeczytasz TUTAJ>>]
Wiadomo, że Wielka Brytania opuści 29 marca 2019 r. Unię Europejską. Nie wiadomo jednak jakie będą efekty Brexitu. Na pewno odczuje je także Polska. Jednak czy przepisy o ENA znajdą zastosowanie do Wielkiej Brytanii po jej wyjściu z UE? Zdania prawników są – okazuje się – podzielone. Jedni twierdzą, że Brexit zaszkodzi skuteczności ENA. Drudzy, że nie ma się czego obawiać.
Europejski Nakaz Aresztowania jest dużo szybszy od ekstradycji i mniej sformalizowany. Państwa często z niego korzystają. Choćby w 2017 r. przy użyciu ENA najczęściej przestępców do Polski odsyłała właśnie Wielka Brytania – były aż 622 takie przypadki – która jednocześnie ściągnęła dzięki ENA do kraju 1800 swoich obywateli, którzy ukrywali się na terenie UE.
W moim przekonaniu mimo wszystko od kwietnia nie powinno być problemu ze stosowaniem ENA i szybkim wydawaniem przestępców. We wspomnianym artykule ująłem to następująco:
– Po pierwsze, podpowiada to logika – skoro Brytyjczycy chcą ograniczyć napływ imigrantów, to ENA, na podstawie którego wydaje się podejrzanych o popełnienie przestępstwa m.in. stronie polskiej, jest idealnym elementem wyspiarskiej polityki antyimigracyjnej – uważa. Dostrzega też drugą przyczynę – dyrektywa ramowa dotyczy wyłącznie państw członkowskich Unii Europejskiej. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by europejski nakaz aresztowania był stosowany przez państwa spoza struktur UE na podstawie stosownych umów. Dokładnie takie rozwiązanie przyjęto chociażby w Szwajcarii, Norwegii, Liechtensteinie czy na Islandii.
Jednakże, mój szanowny kolega, adwokat Mariusz Paplaczyk, ma opinię odmienną. W artykule wyraził pogląd, że:
– To, co nas czeka, jest zagrożeniem dla nakazu – uważa adwokat Mariusz Paplaczyk. Uważa, że to doskonała instytucja, która pozwala szybko i bez uszczerbku dla praw człowieka ścigać przestępczość.
– Problem tylko w tym, że opiera się na zaufaniu, a to wynika z samego faktu członkostwa. Inaczej się nie da – dodaje adwokat. I podaje przykład Islandii i Norwegii, które od 13 lat negocjują z UE umowę w sprawie uproszczonej ekstradycji. Na razie bezskutecznie.
– W grę wchodzą dwa rozwiązania. Wielka Brytania wychodzi z UE z umową – ENA jest i tak zagrożone. W porozumieniu, jakie wypracowano, mówi się wprawdzie o przemieszczaniu się obywateli, ale już nie wspomina o pomocy prawnej w sprawach karnych.
Pan Mecenas uważa ponadto, że kwestie dopracowania spraw związanych z ENA pozostawi się umowom dwustronnym, które najpierw trzeba wynegocjować, a czasu już przecież na to nie ma.
W sprawie konsekwencji brexitu głos zabierał także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Uznał on, że:
Notyfikowanie przez Wielką Brytanię zamiaru opuszczenia UE nie oznacza konieczności odmowy lub zawieszenia wykonania europejskiego nakazu aresztowania wydanego przez to państwo członkowskie – orzekł we wrześniu 2018 r. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE).
*****
Z pełną treścią artykułu zapoznasz się na portalu Rzeczpospolitej TUTAJ >>
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }